Czytaj! W Market[r]ingu, czyli jak nie zginąć w świecie mediów społecznościowych

O! Najdłuższy tytuł w historii bloga zobowiązuje – będzie dobrze! W kolejnym wpisie z cyklu Czytaj! nie byle kto, bo sam Gary Vaynerchuk powie Ci wszystko, co chcesz wiedzieć o prowadzeniu komunikacji w social media….no, prawie wszystko.

Jeszcze miesiąc temu nie wiedziałam, kim jest Gary Vaynerchuk. Serio. Zaczęło się od tego, że na stażu dostałam kolejną książkę do ogarnięcia w domu. No i fajnie, przekartkowałam, zarejestrowałam, że obrazki owszem, są (bardzo dobrze) i w trakcie wycieczki na Śląsk (pozdrowienia dla Kolei Śląskich) pochłonęłam niemal połowę. Świetna!

Mogłabym zacząć banalnie – napisać o tym, jak ważne dla biznesu są social media #blabla, ale tego nie zrobię, bo przecież Ty doskonale już o tym wiesz. A jeżeli nie wiesz, to specjalnie dla Ciebie przekazuję raz jeszcze – media społecznościowe się liczą! I to coraz bardziej! Tak jak kiedyś za pomocą telewizji, radia i prasy ludzie podejmowali wszystkie decyzje zakupowe, tak teraz medium pełniącym tą rolę jest internet i serwisy takie jak Facebook. Nic dziwnego, że każdy chciałby ogarniać social media, trafiać za ich pomocą do ludzi, generować ich sympatię i lojalność, kreować wizerunek eksperta…Tajniki tworzenia przekazów, które budują zainteresowanie i zaangażowanie internautów to właśnie najcenniejsza rzecz, którą wyniesiesz z lektury książki Gary’ego Vaynerchuka „W market[r]ingu,czyli jak nie zginąć w świecie mediów społecznościowych”.

Co to za książka?

Książkę można traktować jako przyspieszony kurs poruszania się po kilku najpopularniejszych platformach społecznościowych. W każdym rozdziale autor przekazuje nie tylko teoretyczne aspekty funkcjonowania na danym portalu, omawia też konkretne działania prowadzone przez firmy czy marki takie jak Zara, Mini Cooper, Victoria’s Secret i wiele, wiele innych. Nie zawsze są to przykłady dobrych praktyk 🙂 i nie wszystkich Gary głaszcze po główce (delikatnie mówiąc).
Jak dla mnie ilość praktycznych wskazówek to ogromny atut tej książki – uwagi Vaynerchuka są tak naprawdę mocną dawką wiedzy i konkretnym motywacyjnym kopniakiem do tworzenia lepszych przesłań w takich kanałach, jak Facebook, Twitter, Instagram, Pinterest oraz Tumblr.

Twoja walka

Autor dość oryginalnie, lecz celnie, porównuje social media do boksu, gdzie cały świat jest ringiem, a Ty i odbiorcy Twoich treści – przeciwnikami. Wygrana walka to przekonanie odbiorcy do powzięcia konkretnych działań (przejście na bloga, zakup, skorzystanie z usług). Natomiast akcje podejmowane przez Ciebie w social media to lewe proste i prawe sierpowe. Te pierwsze to takie “zwykłe” posty, niewielkie, cykliczne kroki, Twoje codzienne działanie na danej platformie. Sierpowe to przekaz natywny wyróżniający się na każdej z platform, wezwanie do działania.
W praktyce, według Vaynerchuka, aby marketing w social media był skuteczny, musisz zastosować wiele lewych prostych, zanim sprzedasz cokolwiek po zadaniu prawego sierpowego.
To wydaje się proste. Najpierw budujesz sympatię dobrą treścią, a dopiero później ogarniasz wezwanie do działania.

Mów językiem social media

Problem w tym, że nie ma jednego przepisu na dobre media społecznościowe. Vaynerchuk podkreśla, że każda platforma posiada swój własny język, czego niestety wiele osób w dalszym ciągu nie rozumie. Dla przykładu, w przypadku FB panuje powszechne przekonanie, że posiadanie własnego profilu i umiejętność opublikowania posta z gifem to wystarczające kwalifikacje do prowadzenia komunikacji na firmowym profilu. Muszę pisać, że to przekonanie jest błędne? Wielu przedsiębiorców uważa tworzenie postów na FB czy Twitterze dziecinnie prostym zadaniem i nie widzi potrzeby inwestowania w social media czasu i pieniędzy.
Tutaj też trafiamy na odniesienia do boksu – autor porównuje dobrego marketera do boksera na ringu, który potrafi dopasować swoją narrację do odbiorcy, tworzyć content, który przyciągnie jego uwagę. Jasne! Przecież każda platforma społecznościowa rządzi się swoimi prawami i nie sposób prowadzić komunikacji na każdej z nich w taki sam sposób. Wiesz o co chodzi, prawda? Na Facebooku możesz napisać długi post, dodać fajnego gifa, tysiąc emoji, hashtagi, tagi itd. Na Twitterze musisz już ograniczyć tekst do 140 znaków. Na Instagramie nie opublikujesz byle jakiego zdjęcia, bo to platforma, gdzie liczą się dobrej jakości, piękne fotografie. Podobnie zresztą jak na Pintereście. Żeby dobrze działać na każdym portalu, trzeba zrozumieć język, jakim się te portale posługują. Trzecia książka Gary’ego pomaga znaleźć sposób na poznanie tego języka, odszukanie właściwej narracji oraz treści, które dotrą do grupy docelowej marki oraz użytkowników konkretnej platformy social media.

Autor przekazuje jeszcze jedną ważną rzecz. Social media się zmieniają, a to oznacza, że Ty też musisz się do tych zmian dostosować. Pozostawanie w tyle i unikanie nowości słabe. Jasne, trzeba wiele wysiłku, żeby odkryć potencjał konkretnych platform, trzeba też sporo odwagi, kreatywności i pracy, żeby być jednym z pierwszych ogarniających taką platformę. Ale efekt dobrze prowadzonej strategii w miejscu, do którego nie dotarła jeszcze konkurencja może przerosnąć najśmielsze oczekiwania.

W książce znajdziesz dla siebie sporo cennych wskazówek, nawet jeżeli na co dzień masz do czynienia z najpopularniejszymi platformami społecznościowymi. Czytając kolejne rozdziały gdzieś między Sosnowcem, a Kato, sama często stwierdzałam “Hej, przecież to logiczne…tylko dlaczego sama na to nie wpadłam?”.

Czasu nie przeskoczysz

Polska premiera “W market[r]ingu…” miała miejsce na początku 2015 roku. Ale w Ameryce trzecia publikacja Vaynerchuka pojawiła się w księgarniach już w 2013! Niestety, te trzy lata wstecz widać. Dla przykładu, Gary wspomina o nowości, jaką są na FB posty sponsorowane…dla Ciebie i dla mnie to już żadna nowość prawda? Screeny postów z platform społecznościowych też wyglądają nieco inaczej, niż obecnie. Przede wszystkim  w zestawieniu najpopularniejszych platform zabrakło choćby Snapchata.

Na koniec muszę lojalnie uprzedzić, że w marcu tego roku ukazało się polskie wydanie czwartej książki pt. “Zapytaj Gary’ego”, która ma być (nie mówię, że jest, bo nie czytałam, nie dokopałam się również do żadnych wyczerpujących recenzji) połączeniem tego, co najlepsze w pozostałych publikacjach autora, no i oczywiście najbardziej aktualną, super dawką wiedzy z zakresu social media w biznesie.

Mimo wszystko polecam Gary’ego wszystkim – zarówno maniakom social media, jak i osobom kompletnie zielonym, które dopiero ruszają ze swoją firmą w mediach społecznościowych, chcą promować bloga, własną, osobistą markę itd… Vaynerchuk zaprasza wszystkich do kreatywnej walki na ringu i radzi, jak stworzyć strategię marketingu społecznościowego w zależności od konkretnej platformy i prezentuje działania, które…naprawdę działają.

PS.: Koniecznie ogarnijcie też sposób, w jaki sposób ten człowiek pisze. Bezpośrednio, prosto i rzetelnie, a przede wszystkim z energią człowieka, który zwyczajnie robi to, co umie i lubi robić najbardziej na świecie 😉

PS2.: Pamiętajcie, że 9 maja Gary Vaynerchuk poprowadzi bezpłatny webinar specjalnie dla Polaków!! Link do wydarzenia tutaj!

 

12 uwag do wpisu “Czytaj! W Market[r]ingu, czyli jak nie zginąć w świecie mediów społecznościowych

  1. Dodaje książkę do listy 🙂 Przekonałaś mnie 😉
    Co do walki – podobne podejście przeczytałam ostatnio u Hyatt’a (swoją drogą czytałaś może Jego e-platformę? 😉 ). Tylko on nazywa to zasadą 20-do-1. 20 wpłat, by wyciągnąć wypłatę.
    Dzięki za info o webinarze, ale daje cynk, że link do wydarzenia nie działa 😛

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Żaneta, dzięki za czujność – link poprawiony ;D A Hyatt’a koniecznie muszę przeczytać.

      Swoją drogą, w książce Vaynerchuka (i w ogóle w jego wypowiedziach – na osi czasu wydarzenia znajduje się m.in. wywiad z Gary’m, zobacz, jak znajdziesz chwilę) podoba mi się też stwierdzenie, że nie każdy może „robić internety” dobrze. Gary podkreśla, że prowadzenie profili w social mediach wcale nie jest proste i że bez przyzwoitego obycia i wiedzy na temat konkretnego profilu lepiej w ogóle się za to nie zabierać.
      Wiesz – to nie jest żadna prawda objawiona. Ale na naszym lokalnym, społecznościowym podwórku, wciąż można trafić na profile firm lub marek prowadzone bez kreatywności i pomysłu. Szkoda, bo za każdym fanpage’m stoi poświęcony czas, a często też pieniądze. Łee, dobra…ponarzekałam sobie 😛

      Polubione przez 2 ludzi

      1. Jak coś jutro o 9:00 pojawi się u mnie recenzja jego e-platformy 😛 Może Cię zainteresuje 😉
        Dzięki za poprawienie linku, już się podpięłam jako „zainteresowana” wydarzeniem. Jutro zapoznam się ze szczegółami oraz wywiadem 🙂
        Zgadzam się. Żeby tylko fanpage’e. Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie z potęgi internetu w dzisiejszych czasach i jak jest on ważny w promocji firm, marek. Ale to się zmienia 🙂 Choć pewnie jeszcze trochę potrwa 😉

        Polubione przez 1 osoba

  2. Nie mogę się doczekać tego webinaru 🙂 Zapowiada się bardzo ciekawie, książkę też muszę przeczytać, ale najpierw te wszystkie moje w kolejce + półka do zawieszenia na ścianie, bo nie mogę zebrać się z kilka dobrych tygodni 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz