Zostańmy znajomymi – o budowaniu relacji na Facebooku

Mam fanpage swojego bloga przeznaczony dla treści“profesjonalnych” i profil prywatny, jak każdy. Jakim cudem umknął mi fakt, że ten podział już dawno przestał istnieć?! Osobiste konto na Facebooku to dzisiaj genialna platforma do kontaktów biznesowych. Kosmos!

Pamiętam jak kiedyś, dawno temu i nie na tym blogu napisałam artykuł pt. “Szukanie pracy w czasach mediów społecznościowych”…czy jakoś tak. Nieistotne – poruszyłam tam kwestię tego, jak poprzez świadome ogarnianie swojego prywatnego profilu można zyskać w oczach potencjalnego pracodawcy.

Jeżeli coś mi wtedy umknęło, to wiele rozjaśnił mi Rahim Blak z Click Community/Edrone na E-Marketing Day w Katowicach (wygląda na to, że w ciągu miesiąca zaliczę więcej branżowych eventów niż w całym swoim blogowym życiu!). Po ominięciu kilku prelekcji nastawionych głównie na sprzedaż-sprzedaż-sprzedaż pozostało kilka wystąpień, z których wyniosłam dla siebie wiele dobrego. Zarówno jako social media kid, jak i copyblogerka (Adam Zbiejczuk – mega merytorycznie, Rahim Blak – gwiazda wieczoru, a Monika Czaplicka – serio, muszę cokolwiek pisać? Petarda, tradycyjnie).

Ale nieważne. Chcę pisać o networkingu, czyli o temacie, który poruszył Rahim w swojej prelekcji, a o czym przypomniał mi później jeden z komentujących na moim fanpage’u (tak, mam, posiadam). Networking na Facebooku. Budowanie relacji z potencjalnymi klientami, partnerami itd. I to, co mnie zaskoczyło: wykorzystywanie w tym celu swojego prywatnego profilu.

Bo wiadomo, networking na Facebooku jest coraz bardziej powszechnym zjawiskiem. Coraz popularniejsze stają się grupy skoncentrowane na pomocy i dzieleniu się wiedzą, umożliwiające nawiązywanie wartościowych kontaktów z osobami zakręconymi na tym samym punkcie. Ale żeby od razu zapraszać do znajomych? Mój wrodzony introwertyzm krzyczy “Nie rób tego!”.

Ale jest w tym sens. Nie wierzysz? To patrz: skoro czytasz mojego bloga tzn. że interesujesz się copywritingiem i content marketingiem lub/i blogujesz i/lub chciałbyś robić to lepiej. I pewnie doskonale wiesz, że social media to doskonały kanał promocji dla biznesu/bloga plus genialne narzędzie personal brandingu.

Wolisz zamykać się ze swoim prywatnym profilem przed światem? Jeżeli jesteś taki, jak większość ludzi, to zapewniam Cię, że Twoje życie zawodowe i prywatne już się przenika. Masz w znajomych kolegów z obecnej, dawnej pracy? Wymieniacie się komentarzami? Opublikowałeś chociaż jedno zdjęcie w ich towarzystwie? No właśnie.

Zapraszanie osób z branży do znajomych jest o tyle dobre, że po prostu ułatwia wiele rzeczy.
Przyklad z życia: całkiem niedawno w pracy nr 1 przeprowadzałam wywiad z B. odpowiedzialną za marketing i promocję w świetnym  fitness klubie w mieście. W rozmowie wyszło, że dopiero zaczyna, że działania marketingowe to nie bułka z masłem itd. Nie zaprosiłam jej do znajomych. Szkoda! O ile łatwiej byłoby mi zagadać, porozmawiać i naturalnie zaproponować jej ogarnianie fanpage’a. Teraz będę musiała do tego dojść tradycyjnie, dłuższą drogą, poprzez maile itd.

Popatrz też na to w ten sposób. Na swoim profilu dzielisz się tym, jakim jesteś człowiekiem: masz rodzinę/chłopaka/dziewczynę/przyjaciół/psa/kota itd. Masz zainteresowania. Praca jest Twoją pasją. Opisujesz ją w swoich postach itd. A Twoi “biznesowi” znajomi widzą to wszystko. Po pierwsze taki znajomi dość naturalnie może Ci zaproponować współpracę “Wiesz, potrzebuję copywritera, a ty tu widzę, ładnie działasz, więc…”. No i kiedy nawiązujecie współpracę, możecie pominąć wstępy w stylu “Kim jestem, co robię, czym się zajmuję”. Wy to wszystko już o sobie wiecie! A co najważniejsze – akceptujecie. Nawiązywanie tego typu relacji na FB to najprostszy sposób na to, żeby współpracować z ludźmi, którzy patrzą na świat tak jak Ty, “mówią tym samym językiem”.

Do tej pory dość wyraźnie dzieliłam swojego Facebooka na strefę prywatną i blogową. Po co? Za cholerę tego nie wiem – przecież dzisiaj każdy tworzy swoją prywatną markę osobistą, każdy, nawet nie do końca świadomie, jest swoim specjalistą od PR-u/rzecznikiem w każdym momencie dnia – w pracy, wśród znajomych, również (a może przede wszystkim) w mediach społecznościowych.  


Podsumowując, jak dobrze zaangażować swoje osobiste konto w budowanie marki? Trzy proste kroki:

Krok 1. Udzielaj się! Facebook jest przepełniony grupami zrzeszającymi ludzi z przeróżnych branż. Szukaj miejsc, w których najważniejszy jest networking tzn. wymiana doświadczeń, pomoc, poszukiwanie osób do współpracy oraz dzielenie się wiedzą. Bez niepotrzebnego hejtu czy raków. Aktywnie uczestnicz w życiu takiej grupy, pisz komentarze, jeżeli jesteś w stanie – pomagaj, doradzaj, nie bój się dyskusji.
Ze swojej strony mogę polecić grupę Biznes, blogowanie i marketing dla kreatywnych kobiet – tu żadne pytanie nie pozostanie bez odpowiedzi! Na drugim miejscu Copy Pogaduchy z mocą linków do świetnych artykułów. No i Social Media dla amatorów i profesjonalistów pracujących z mediami społecznościowymi.

Krok 2. Nawiązałeś kontakt z kimś wartościowym w grupie na FB? A może na branżowej konferencji? Nie bój się zaprosić go do znajomych!

Krok 3. Jednocześnie w wiadomości napisz krótką wiadomość “powitalną”. Wystarczy “Cześć, dzięki za świetną rozmowę na ……. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mieli okazję połączyć siły w ciekawej współpracy. Pozdrawiam i do usłyszenia!”.

I już. Proste! Budujcie relacje, budujmy relacje! To takie fajne!

6 uwag do wpisu “Zostańmy znajomymi – o budowaniu relacji na Facebooku

  1. Czytam Twoje posty jeden po drugim i wynoszę dużo informacji. Dziękuję. Co do prywatnego FB to tez już dawno przestał być moim prywatnym, ponieważ zauważyłam, że w mojej branży ludziom wystarczy kilku wspólnych znajomych, by wysłać Ci zaproszenie.To akurat jest miłe. Trudno już traktowac FB jak samotną wyspę oderwaną od życia zawodowego, dlatego też warto dbać tak o publikowane, jak i polubiane treści. Któregoś razu zaprzyjaźniona i ważna dla mnie jako osoba (choć do tej pory osobiście nie poznana) Znajoma Facebookowa, zapytała mnie, jakie mam poglądy w sprawie X, bo zauważyła, że polubiłam pewien artykuł na fanpejdzu jednego z magazynów. To okazalo się przyczynkiem do bardzo ciekawej dyskusji. Ale..naprawdę, nie sądziłam, że ktoś (zwłaszcza z branży) zwraca uwagę na to, co lajkuję, a jednak tak jest.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Świetny tekst i jest w nim dużo prawdy! Myślałam na początku podobnie jak Ty, że profil prywatny jest mój, a cała reszta jest totalnie biznesowa. Jednak jeśli tak jak piszesz jesteś w czymś dobra, to nie widzę problemu, aby połączyć te dwa miejsca, chociaż nadal nie jestem za tym, aby klientów zapraszać do znajomych, nie popieram tego. Z drugiej strony widzę możliwości jakie daje współpraca i otwartość i zdecydowanie wolę mieć u siebie samych pozytywnych ludzi, którzy motywują do działania a nie ciągną w dół i narzekają 😉

    Polubienie

  3. PS. Dodam jeszcze, że profil prywatny jest świetną bazą do reklamowania swojego biznesu. Na początku też podchodziłam do tego sceptycznie, ale uznałam, że tworzę coś naprawdę fajnego i moja marka jest autentyczna, więc dlaczego nie? Przecież nie mam nic do stracenia 🙂 I widzę, że mam wśród znajomych (także z branży) ogromne wsparcie 🙂

    Polubienie

  4. Hm…
    Mam mieszane uczucia. Generalnie się zgadzam, ale z pewnymi zastrzeżeniami.
    1) To fakt, że wśród znajomych mam wielu „wirtualnych” przyjaciół, których poznałam na różnych forach, grupach itp. Są tam też osoby, z którymi współpracuję.
    2) Mimo wszystko na profilu prywatnym umieszczam rzeczy prywatne. I to nie za wiele. Parę razy do roku jakieś zdjęcie, czasem jakiś tekst. Komentuję i polubiam prywatnym profilem rzeczy, które chciałabym polecić moim znajomym.
    3) Cała biznesowa reszta dzieje się jednak na fanpage’u. Na który są też zaproszeni moi znajomi, więc tu kółko się zamyka 🙂

    Ale to prawda – facebook już dawno przestał być „naszą klasą”. To teraz w wielu zawodach jedna z lepszych platform do nawiązywania kontaktów biznesowych, szkolenia siebie i innych i łapania zleceń.

    Polubienie

  5. Na razie mój profil prywatny i blogowy są tak oddzielone, że aż ukryłam na osi czasu życzenia urodzinowe, w których kolega dopisał ,,i dalszego rozwoju bloga”.
    A to dlatego, że:
    1) mam w znajomych wychowawczynię, dalekich kuzynów, ludzi, których nie bardzo znam, ale chodzę z nimi do szkoły (wiem, że mogłabym się ich pozbyć, ale czasami się zdarza, że trzeba się z kimś skontaktować i prościej mieć tych ludzi w znajomych)
    2) piszę na tematy kontrowersyjne czyli o m.in. religii
    3) nie zarabiam na niczym związanym z blogowaniem i tematyką bloga
    Główny powód łączenia profili to dla ciebie zatrudnienie – mnie nie dotyczy. Mam za to powód do rozdzielania bloga od prywatności, czyli wszystkich ludzi, którzy mogliby mieć pretensje o moje poglądy.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz